





Skażona woda w wodociągu w całym mieście zmusiła nas do wyjazdu nad jezioro do znajomych.
Wyjazd okazał się bardzo pożyteczny, nazbierałam żurawin/będzie żurawinówka/, otrzymałam wiadro śliwek/będą powidła/oraz dwie skrzynki pomidorów/będzie sok pomidorowy i keczup/.
W lesie i na polach już jesień, wiewiórki szykują zapasy , jedną uchwyciłam kiedy czyściła orzeszek w łapkach,babie lato, drzewa zmieniają kolory na piękne malarskie odcienie jesieni,na polach wykopki, gwarno przy zbieraniu ziemniaków.
Na wsi zupełnie inaczej płynie życie, nie ma pośpiechu miejskiego, jest spokojnie .Tydzień szybo zleciał i nastąpił powrót do miejskiego życia
Przydał by mi się taki odpoczynek w ciszy i spokoju w otoczeniu przyrody... a tu tylko praca i praca :P
OdpowiedzUsuńps:
zapraszam do siebie po magiczne wyróżnienie :D
oj i mnie na taki wyjazd na wieś by się przydał, zazdroszczę więc
OdpowiedzUsuńniby przymusowy a po raz kolejny wychodzi iż nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło
Pozdrawiam
nie ma tego zlego coby na dobre nie wyszlo ;-)
OdpowiedzUsuńChyba załątwię u mnie jakieś zanieczyszczenia wodne hihi...zazdraszczam takiego wypadu przymusowego :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń