Zrobiłam 7 słoiczków tego nektaru,
Dzisiaj przed koszeniem zbiorę 450 kwiatków i zrobię kolejne.
Na anemię i niedokrwistość to lek na wagę złota.
Wiem że "na coś trzeba umrzeć " ale warto się wspomagać.
dobrego weekendu.
ps. kiedyś opiszę dziewięć plag jagi w miesiącu kwietniu, gorzej już chyba nie moglo być. ...A może mogło???
Szlag mnie trafia ,ale dzielnie trzymam się.
buziaki
Dużo robię na drutach i szydełku,,,ale nie chce mi się robić zdjęć,,,
jadę na działkę sadzić selery,pory i cukrową cebulkę.pa
Też chcę zrobić, jutro zbiory, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńdzisiaj maleńko nazbierałam kwiatkow, ale jeszcze będzie druga tura kwitnienia
UsuńMoja teściówka też ostatnio robiła syropek z mlecza, na pewno niebawem dostanę swój przydział, zawsze kochana o dzieciach pamięta, szkoda, że dzieli nas aż prawie 300km.Ja zaś wspomogłam ją ostropestem plamistym, też polecam.Życzę cudownego weekendu :-)
OdpowiedzUsuńmoje dzieci też daleko, ale zawsze coś dostaną jak przyjadą
UsuńNo to spotkania są zapewne wspaniałe :-) Nie ma jak mamine przetwory ;-)
UsuńJuż martwiłam się tą ciszą u Ciebie - zapewne te kwietniowe plagi były powodem Twojego milczenia.
OdpowiedzUsuńNektarek z mleczów znam, choć nigdy jeszcze jego nie robiłam. Ale dobre bratowe zawsze coś podrzuciły jak przyjeżdżały:))
Kiedyś nazbierałam kwiatów mlecza w zasięgu osiedla i przyniosłam do domu, ale kiedy zaczęłam robić, przyszła moja koleżanka i gdy powiedziałam jej, gdzie nazbierałam, "pouczyła" mnie,że raczej nie poleca mi z tego robić. Zreflektowałam się, że po osiedlowych trawnikach chodzą przecież psy i koty i tu i ówdzie zostawiają pewne nieczystości. I tak skończyło się moje przetwarzanie kwiatków mlecza w soczek:((
A słoiczek od bratowej, który dostałam w ubiegłym roku, jeszcze mam:)) Przypomniałam sobie czytając Twój wpis.
Serdecznie pozdrawiam:))
Małgoś kwiecień to był horror mego horror
UsuńSmacznego, zdrówka:)
OdpowiedzUsuńJagusiu, to nie mleczaki to dąbrówki. Hihi! U mnie na trawniku to byś dopiero się w nie obłowiła. Nie mogę ich wyplenić. A swoją drogą świetny pomysł na ten nektarek. Muszę poszukać w necie przepisu. Zdjęcia swego szydełka zrób koniecznie, bez lenistwa. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUlenko moje sa z własnej działeczki, daleko za miastem.
UsuńNadrobię zaległości robótkowe
Piękne zbiory i świetny pomysł na miodek z mniszka lekarskiego.Życzę zdrówka:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie z ogrodu:)))
dzięki Lucy u mnie rano słonko a potem leje.
Usuńpozdrawiam
A ja nigdy nie robiłam. Chyba czas to zmienić:)
OdpowiedzUsuńuściski majowe:)
Bardzo dobry pomysł, życzę zdrófka i realizacji planów w swoim własnym nie wymuszonym rytmie :D
OdpowiedzUsuńLubię ten miodek..i naprawdę działa :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że pracowicie :D nigdy nie robiłam tego miodku, ale może czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńW zeszlym roku, kupilam taki miod w Krakowie. Alez byl dobry:) A TY sama robisz, szapo:)
OdpowiedzUsuńSłoneczny miodzik :)) mrrr....
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowała, ale wygląda ślicznie:D
OdpowiedzUsuń